Jest środek wakacji, niestety pada deszcz. Siedzę właśnie na
szerokim parapecie mojego okna w ręce trzymając szklankę Pepsi z lodem. Siedzę
i rozmyślam, a właściwie wspominam.
Teraz
przed oczami ukazało mi się dwoje piętnastolatków. Dziewczyna opatrująca przeciętą
skroń swojego przyjaciela. Pamiętam to jak by to było wczoraj. Przytknęłam
wacik nasączony wodą utlenioną do jego rany. Gregor syknął z bólu.
-I po co
ci to było ? – spytałam.
-Nie
miał prawa cię obrażać ! – stwierdził lekko się denerwując.
-Pogadałby,
pogadał i przestał. A ty teraz byś nie jęczał z bólu. – mówiłam kiwając głową z
dezaprobatą.
-A daj
spokój. – uciął.
To chyba
właśnie wtedy się zaczęło. Obronił mnie, nie pozwolił mnie obrażać. Zaimponował
mi tym. Opatrując go patrzyłam w jego czekoladowe oczy pełne ciepła, a zarazem
przepełnione złością na ‘kolegę’. Zawsze byliśmy sobie bliscy, bo w końcu GS i
SG na zawsze, ale w tym momencie ta bliskość była wyjątkowa, a przynajmniej dla
mnie taka była. Zakochałam się w moim przyjacielu Gregorze Schlierenzauerze. Do
dziś go kocham, ten jego czekoladowy wzrok, słodki uśmiech, jego gesty i
spontaniczność. Dlaczego tak musi być ? Ja jestem w nim zakochana, a on ?
Jestem jego przyjaciółką, jedyne uczucie jakim mnie darzy to sympatia i to mi
powinno wystarczyć. Ale nie starcza…
***
-Stary
co ja mam robić ? – spytałem Morgiego siedzącego właśnie naprzeciwko mnie.
-Gregor
musisz jej powiedzieć, to jest jedyne wyjście. – tłumaczył mi.
-Thomas
ty chyba zgłupiałeś ! To moja przyjaciółka !
-I co z
tego ? – zapytał głupio.
-‘Co z
tego ?’ – ty siebie słyszysz ? Kocham się w mojej przyjaciółce odkąd skończyłem
15 lat, a ty mi mówisz ‘Co z tego ?’ ?
-Schlieri
jak jej nie powiesz wszystko przepadnie, a tak może masz szansę. – Morgenstern
próbował przemówić mi do rozsądku.
-Nie ma
mowy. – uciąłem i rozłożyłem się na kanapie, co po chwili również zrobił Morgi.
-Gregor
? – powiedział Thomas ze swojej kanapy przerywając ciszę.
-Hm ? –
odpowiedziałem i zwróciłem wzrok w jego stronę.
-Co ty w
niej właściwie widzisz ? Znaczy wiesz jest ładna i w ogóle, ale taka… hm… nie
wiem jak to określić. – odrzekł.
-Jest
inna niż wszystkie dziewczyny. Zawsze idealnie ubrana i uczesana. Nawet gdy
wiatr rozwiewa jej włosy wygląda idealnie. Gdy się denerwuje śmiesznie marszczy
nosek. Gdy się śmieje jej niebieskie oczka aż błyszczą. Jest po prostu piękna.
I tak wyjątkowa, pełna sprzeczności.
-Sprzeczności
? – spytał Thomas przerywając mój monolog.
-Tak,
sprzeczności. Jest bardzo odważna , a zarazem bojaźliwa i nieśmiała. Słodka, a
zarazem wredna i mściwa. Niewinna i zadziorna. A wiesz czym najbardziej mnie
rozśmiesza ? – spytałem kolegi.
-Czym ?
-Gdy
jest jej zimno pije Pepsi z lodem. – powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko,
wyobrażając sobie Sophie ze szklanką zimnego napoju.
-Czemu
nie herbatę, kawę, albo czekoladę ? Przecież od Pepsi z lodem jest jeszcze
bardziej zimno ? – dopytywał się Thomas.
-Bo ona
już taka jest. – stwierdziłem.
-Dobra
Gregor, ja już muszę iść. – powiedział po chwili mój przyjaciel wstając z kanapy.
-Nie ma
problemu. – odpowiedziałem i poszedłem odprowadzić go do drzwi.
-Nadal
proponuję ci, żebyś powiedział Sophie co do niej czujesz. – mówiąc to klepnął mnie po plecach, po czym
zabrał parasolkę i wyszedł rozkładając ją na progu.
-Cześć !
– krzyknąłem za kumplem i zamknąłem drzwi.
***
Nadal
siedzę na parapecie i popijam kolejną szklankę Pepsi z lodem, jest mi strasznie
zimno, ale co z tego. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, ktoś przyszedł. ‘Mama
otworzy’ – pomyślałam nie ruszając się z miejsca. Po upływie kilku minut
usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Proszę
! – krzyknęłam nie odwracając wzroku od szyby.
Nagle
poczułam jak ktoś czymś mnie okrywa. Zwróciłam wzrok w stronę tej osoby. Przed
moimi oczami stał Gregor z uśmiechem na twarzy.
-Cześć !
– powiedział obdarzając mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów.
-Co to ?
– spytałam dotykając rzeczy jaką przed chwilą zostałam okryta.
-Bluza.
– odpowiedział siadając na pobliskim fotelu.
-Tyle to
zdążyłam zauważyć. – powiedziałam sarkastycznie – Ale dlaczego ? – spytałam,
lecz w głębi duszy cieszyłam się z tego, że jestem okryta jego bluzą,
przesiąkniętą tymi pięknymi, męskimi perfumami, których zapach doprowadzał mnie
do szaleństwa.
-Pijesz
Pepsi z lodem – zimno ci. – odpowiedział.
-Znasz
mnie jak nikt. – stwierdziłam uśmiechając się ślicznie –Co cię tu sprowadza ? –
spytałam.
-A co to
już przyjaciółki nie można odwiedzić ? – zapytał głupio.
-Nie no,
można.
-Po
prostu się nudziłem. Rano był u mnie Thomas, ale sobie poszedł, więc nie miałem
co robić. A to, że ty w taką pogodę wyszłaś z domu było mało prawdopodobne,
więc przyszedłem. – wytłumaczył po chwili milczenia i zaraz dodał – No chyba
żebyś miała trening, ale wtedy wzięłabyś mnie ze sobą. Tak więc nie było opcji,
abyś była poza domem.
-Co
robimy ? – zapytałam.
-Nie
wiem, może… - udał, że się zastanawia.
-Może co
? – spytałam niecierpliwie.
-LODY !
– wykrzyknął stawiając przede mną duże opakowanie lodów pistacjowych.
-O tak !
– mruknęłam i powędrowałam do kuchni po łyżeczki.
Gdy
wróciłam usiedliśmy naprzeciwko siebie po turecku na moim dużym łóżku i
rozpoczęliśmy konsumpcję naszych ulubionych lodów, oczywiście z pudełka.
__________
__________
Pierwszy
odcinek za nami ;) Co o tym myślicie ???
P.S. Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech pisze numer GG ;)
P.S. Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech pisze numer GG ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz