piątek, 21 grudnia 2012

rozdział 6.



Siedziałam wtulona w jego silne ramiona. Tak, nadal się do niego przytulałam, mimo iż wszystko było już w porządku. Czułam się teraz taka bezpieczna, jakby nic teraz nie mogło mi zagrozić, bo jestem w jego ramionach. Wiedziałam, że to tak naprawdę nic nie znaczy, że tuli mnie jako przyjaciółkę. To tak jakby przytulał Thomasa. Co prawda wyglądałoby to raczej zabawnie, ale mam świadomość, że traktuje mnie jak przyjaciela; jak faceta w sukience.
Mimo, iż bardzo tego nie chciałam, oderwałam się od niego i całe to poczucie bezpieczeństwa prysło. Gregor popatrzył się na mnie i spytał:
-To co, wracamy do nich ?
Przecząco pokiwałam głową, na co on zrobił pytającą minę.
-O co chodzi ? – zadał następne pytanie.
-O Thomasa. – odpowiedziałam krótko.

***

-Że niby co ? – spytałem zdenerwowany.
„Thomas i wszystko jasne” – pomyślałem. Najpierw zarywa do mojej siostry, a teraz okaże się, że dziewczyna, którą kocham jest w nim zakochana.
-Gloria ma prawo decydować o sobie. To jej sprawa co ją łączy z Thomasem. Jest już dorosła i mimo, że jest twoją siostrą nie powinieneś się wtrącać no chyba, że cię o to poprosi. – wyjaśniła, a mi spadł kamień z serca – Pogódź się z nim. – dodała po chwili proszącym głosem.
-O nie ! Nie ma mowy, on dostawiał się do mojej siostry ! – uniosłem się.
-Ale to jest jej sprawa. – stwierdziła.
-Ale oni się znają praktycznie od wczoraj ! – krzyknąłem.
-Mimo wszystko to nie twoja sprawa.
-Ale… - jęknąłem.
-Pogódź się z nim… Proszę. – powiedziała słodko.
Jej głos zawsze działał na mnie kojąco, a gdy mówiła tak słodko nie mogłem jej odmówić. Zgodziłem się… Może trochę wbrew sobie, ale nie potrafiłem po prostu; nie mogłem.

***

Do kuchni wszedł Gregor wraz z Sophie. Thomas gdy ich zobaczył wstał, wtedy właśnie mój brat podszedł do niego i wystawił rękę na zgodę. Zdziwienia Morgiego po prostu nie da się opisać. Spojrzał na niego niepewnie i podał mu rękę. Ostatecznie objęli się po męsku i poklepali po plecach.
-Przepraszam. To życie mojej siostry, nie powinienem się wtrącać. – stwierdził Schlieri.
-Nie ma sprawy, ja nie potrzebnie cię sprowokowałem. – uznał Morgi.
Gdy chłopcy już skończyli, wzięliśmy się za dokończenie sprzątania. Nie minęło dużo czasu, a dom lśnił czystością.
-Dobra, ja już będę leciał. – stwierdził Thomas wstając z fotela.
-Odprowadzę cię. – uznał Gregor oraz tak samo jak jego przyjaciel wstał i razem ruszyli ku wyjściu.
-Wiecie co, ja też już będę szła. – stwierdziła Soft (tak nazywamy czasem Sophie).
Po chwili siedziałam już sama w domu. Z powodu nudy postanowiłam gdzieś wyjść, więc zadzwoniłam do koleżanek ze studiów i umówiłam się z nimi na dyskotekę. „Chociaż wieczorem nie będę się nudzić” – pomyślałam i ruszyłam do swojego pokoju.

***

Leżałam właśnie na swoim łóżku i rozmyślałam nad swoim życiem i podsumowałam je w ten sposób: „Jest środek lata. Mam 17 lat. Za 6 dni mamy występ – stresuję się strasznie. Jestem zakochana na zabój w moim przyjacielu, który wcale nie ułatwia mi wybicia siebie z głowy. Gregor dba o mnie jak o młodszą siostrę, nie powiem, że mnie to nie cieszy, ale gdyby traktował mnie gorzej byłoby mi znacznie łatwiej”. Po podsumowaniu mojego życia wstałam z łóżka i ruszyłam po mój pamiętnik. Różowy zeszyt był skrzętnie schowany w mojej szafce nocnej tak, aby nikt nie znalazł go i oczywiście nie przeczytał, ponieważ to właśnie on ‘wiedział’ o wszystkich moich tajemnicach na czele z miłością do Schlierenzauera. Gdy już wygrzebałam notatnik z szafki zapisałam w nim moje przemyślenia wraz z dzisiejszą datą. Po tym pamiętnik ponownie ukryłam w szafce. „Co by było, gdyby ktoś to wszystko przeczytał ?” zastanawiałam się, niestety moje rozmyślania nie trwały długo, ponieważ już po chwili usłyszałam wibrację telefonu leżącego na szafce.
-Słucham. – odebrałam nie spoglądając na wyświetlacz.
-Cześć Soft ! – odezwał się głos w słuchawce – Mam takie zapytanie.
-Jakież to ? – spytałam mojego przyjaciela.
-O której masz dziś trening ? – zapytał Gregor.
-O 18.00.. – odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
-A to wpadam po ciebie o wpół do. – uznał – No chyba, że nie chcesz. – dodał po chwili.
-Nie no, jasne, że chcę… Znaczy wiesz… fajnie, że chce ci się chodzić ze mną na te wszystkie próby. – wytłumaczyłam.
-Oczywiście, że mi się chce. – odparł radośnie – Tak jak i tobie chodzić na moje treningi. – uznał, przy czym zapewne uśmiechnął się zniewalająco, co miał w zwyczaju.
-No wiesz, nie bardzo mi się chce, ale mus to mus. – zażartowałam.
-Będę pamiętał. – odpowiedział groźnie.
-Jasne, jasne. To co, widzimy się o 17.30. ? – spytałam, aby się upewnić.
-Tak. – powiedział i po chwili zakończyliśmy rozmowę.
Odłożyłam telefon w miejsce, w którym przed chwilą się znajdował i opadłam na łóżko. Gdy leżałam tak już dobre 10 minut postanowiłam, że się wykąpię. W tym celu swoje kroki skierowałam do łazienki, w której odkręciłam wodę do wanny i wlałam do niej mój ulubiony płyn do kąpieli o zapachu grejpfruta. Szybko wróciłam do pokoju, skąd wzięłam szlafrok i ponownie udałam się do łazienki. Drzwi zamknęłam na klucz i po chwili ściągnęłam ubrania, które później wylądowały w koszu na pranie. Weszłam do wanny z gorącą wodą, która biła moim ulubionym zapachem. Zanurzyłam się w cieczy i po chwili zakręciłam kran. Leżałam tak gdzieś z 20 minut i rozmyślałam. Później wzięłam się za mycie.
Wyszłam z wanny. Moje ciało okryła gęsia skórka, więc sięgnęłam po ręcznik. Szybko się powycierałam i wskoczyłam w mój puchaty szlafrok, a na stopy założyłam kapcie misie. Ruszyłam w stronę drzwi do mojego pokoju, a gdy je otworzyłam przerażona krzyknęłam:
-Gregor co ty tu robisz ?
-Przyszedłem po ciebie. – powiedział z uśmiechem, niczym się nie przejmując.
-Miałeś być o w pół do 18, a jest… - urwałam, ponieważ właśnie zorientowałam się, że nie mam skąd odczytać godziny, bo mój telefon leży na biurku, a w moim pokoju nie ma zegarka.
-15.30.. – dokończył.
-Czyli, że miałeś być dopiero za dwie godziny. – stwierdziłam.
-Mam sobie iść ? – spytał.
-Nie. Znaczy jak chcesz to możesz zostać, ale ja muszę jeszcze wysuszyć włosy i takie tam. – wyjaśniłam.
-To zostaje. – odrzekł radośnie – Posiedzę sobie tutaj grzecznie.
-Ok. – rzuciłam i podeszłam do szafy, aby wybrać coś do ubrania, nie będę przecież paradować w szlafroku.
Gdy już wybrałam co chcę ubrać, swoje kroki skierowałam do łazienki.

***

Gdy usłyszałem zza drzwi odgłos działającej suszarki wziąłem się za kolejne poszukiwania różowego zeszytu. „Przecież gdzieś być musi !” – pomyślałem.
Sprawdzałem wszystkie możliwe miejsca. Biurko, szafę, komodę, regał i nic… Została mi już tylko szafka nocna. Miałem już ją otworzyć, gdy odgłosy wydawane przez suszarkę nagle umilkły. Wystraszony wskoczyłem na łóżko, przy okazji biorąc z szafki gazetę, którą szybko otworzyłem, aby wyglądało jakbym ją czytał.
Po chwili do pokoju weszła Sophie, która była już przebrana i miała suche włosy.
-Co robisz ? – spytała przechodząc obok mnie i nawet nie spoglądając w moją stronę.
-Czytam gazetę. – odparłem, ponownie zwracając swój wzrok na gazetę.
Soft odwróciła się w moją stronę i odrzekła:
-To zdolny jesteś.
-Proszę ? – spytałem głupio.
-Do góry nogami. – odpowiedziała z uśmiechem i wpakowała do torby trzymane właśnie w ręce getry i koszulkę.
Natomiast ja zaczerwieniłem się ze wstydu i odłożyłem gazetę na bok.
-Która godzina ? – zapytała po chwili, grzebiąc w torbie.
-15.55. – odpowiedziałem, po uprzednim spojrzeniu na telefon.
-To mamy jeszcze dużo czasu. – odrzekła – Może się czegoś napijesz ?
-Chętnie. – uznałem z uśmiechem.
-Sok pomarańczowy może być ?
-Jasne. – powiedziałem.
-Zaraz wrócę ! – rzuciła i po chwili można było usłyszeć jak zbiega ze schodów.
Siedziałem właśnie na kanapie i czekałem na Sophie, gdy nagle do pokoju wpadł David.

***

-Siostra pożycz mi swojego laptopa, bo mój jest w naprawie, a muszę coś sprawdzić. – powiedziałem nie podnosząc głowy z nad ekranu mojej komórki.
Nie słysząc żadnej odpowiedzi uniosłem głowę i rozejrzałem się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na siedzącym na łóżku Schlierim.
-Cześć Gregor ! – rzuciłem – Gdzie moja siostra ? – spytałem miło.
-Na dole, poszła po coś do picia. – wytłumaczył.
-A, spoko ! Co u ciebie słychać ? – spytałem siadając na fotelu.
-Jakoś leci. LGP trwa, ale ja nie biorę w nim udziału w tym roku. – odpowiedział.
-A czemu ?
-Muszę trochę ponarabiać zaległości w szkole, bo przecież tyle opuszczam, trochę trzeba się pouczyć bo w przyszłym roku matura. – wyjaśnił.
-A no tak. Nawet nie zauważyłem kiedy ta moja siostrzyczka tak wyrosła. – stwierdziłem, bo przecież Sophie jest w wieku Gregora.
-Nie było pomarańczowego soku, więc wzięłam multiwitaminę. – powiedziała moja siostra wchodząc do pokoju z tacą, na której stały dwie szklanki i sok w dzbanku – Co ty tu robisz ?! – spytała zdziwiona o mało co nie upuszczając trzymanej tacy.
-Siedzę sobie i rozmawiam z Gregorem. Co, nie wolno ? – zapytałem żartobliwie.
-Nie no wolno, tylko zdziwiła mnie twoja obecność. – odrzekła z uśmiechem – Może też się napijesz ? – spytała po chwili.
-Nie dzięki.
-Jak coś to przyniosę jeszcze jedną szklankę, albo napijesz się z mojej. Chyba nie masz parchów ? – powiedziała, a po chwili wraz z Schlierenzauerem wybuchła śmiechem.
-Nie jestem pewien. – zażartowałem i również zacząłem się śmiać.

***
 
Gdy już przestaliśmy się śmiać nalałam soku do szklanek, które podałam chłopcom. David po upiciu kilku łyków oddał mi ją i grzecznie podziękował.
-A tak właściwie to co cię sprowadza w moje skromne progi braciszku ? – spytałam.
-A no właśnie ! – wykrzyknął – Chciałem pożyczyć laptopa, bo mój, jak zresztą wiesz, jest w naprawie. – wyjaśnił.
-Spoko, możesz go wziąć. – odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-A co znaczy ten uśmiech ? – zapytał robiąc zaciekawioną minę.
-Coś za coś ! – stwierdziłam.
-Czyli co mam zrobić ?
-Przez miesiąc myjesz za mnie gary ! – uznałam.
-Tydzień ! – rzucił.
-Miesiąc ! – powtórzyłam.
-Tydzień ! – orzekł ponownie.
-Za tydzień to może ci Schlierenzauer pożyczy.
-Ej ! – wrzasnął Schlieri z oburzoną miną.
-No przecież żartuję. – wyjaśniłam mu z uśmiechem.
-Dobra ! Dawaj ten komputer, przez tydzień pozmywam za ciebie garki i będziemy kwita. – uznał.
-Chyba śnisz ! Miesiąc ! – wykrzyknęłam ponownie.
-No widzę, że szykują się długie negocjacje ! – podsumował Gregor, który przyglądał się nam z zaciekawieniem.
Po około 20 minutowej kłótni stanęło na tym, że David bierze mój komputer na 2 dni, za co 3 tygodnie będzie mył naczynia, także ubiłam niezły interes.
 

__________
Sorki za pomyłkę, bo tytuł poprzedniego rozdziału głosi, że Gregor jest starszym bratem Glorii, a to nieprawda; jest on od niej młodszy… Tak więc przepraszam za pomyłkę…
Przepraszam, że ostatnio cienko u mnie z komentowaniem waszych opowiadań, ale jakoś tak wyszło, czytam, ale mam strasznie mało czasu i komentowanie sobie odpuściłam, ale postaram się nadrobić zaległości, lecz nic nie obiecuję ;)
Przepraszam was też za to, że nie informowałam o rozdziale, ale jutro wyjeżdżam i po prostu nie mam kiedy, bo moje rzeczy leżą odłogiem, a walizka stoi sobie pusta :/
Tak wiem, dużo się tego przepraszania zebrało…niestety :(
PIOSENKA – dla moich nowych znajomych poznanych właśnie na tych wakacjach, mimo iż tego nie przeczytają ^^ Dziękuję wam !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz