Siedziałam wtulona w jego silne ramiona. Tak, nadal się do niego przytulałam, mimo iż wszystko było już w porządku. Czułam się teraz taka bezpieczna, jakby nic teraz nie mogło mi zagrozić, bo jestem w jego ramionach. Wiedziałam, że to tak naprawdę nic nie znaczy, że tuli mnie jako przyjaciółkę. To tak jakby przytulał Thomasa. Co prawda wyglądałoby to raczej zabawnie, ale mam świadomość, że traktuje mnie jak przyjaciela; jak faceta w sukience.
Mimo, iż bardzo tego nie chciałam,
oderwałam się od niego i całe to poczucie bezpieczeństwa prysło. Gregor
popatrzył się na mnie i spytał:
-To co, wracamy do nich ?
Przecząco pokiwałam głową, na co on
zrobił pytającą minę.
-O co chodzi ? – zadał następne
pytanie.
-O Thomasa. – odpowiedziałam
krótko.
***
-Że niby co ? – spytałem
zdenerwowany.
„Thomas i wszystko jasne” –
pomyślałem. Najpierw zarywa do mojej siostry, a teraz okaże się, że dziewczyna,
którą kocham jest w nim zakochana.
-Gloria ma prawo decydować o sobie.
To jej sprawa co ją łączy z Thomasem. Jest już dorosła i mimo, że jest twoją
siostrą nie powinieneś się wtrącać no chyba, że cię o to poprosi. – wyjaśniła,
a mi spadł kamień z serca – Pogódź się z nim. – dodała po chwili proszącym
głosem.
-O nie ! Nie ma mowy, on dostawiał
się do mojej siostry ! – uniosłem się.
-Ale to jest jej sprawa. –
stwierdziła.
-Ale oni się znają praktycznie od
wczoraj ! – krzyknąłem.
-Mimo wszystko to nie twoja sprawa.
-Ale… - jęknąłem.
-Pogódź się z nim… Proszę. –
powiedziała słodko.
Jej głos zawsze działał na mnie
kojąco, a gdy mówiła tak słodko nie mogłem jej odmówić. Zgodziłem się… Może
trochę wbrew sobie, ale nie potrafiłem po prostu; nie mogłem.
***
Do kuchni wszedł Gregor wraz z
Sophie. Thomas gdy ich zobaczył wstał, wtedy właśnie mój brat podszedł do niego
i wystawił rękę na zgodę. Zdziwienia Morgiego po prostu nie da się opisać.
Spojrzał na niego niepewnie i podał mu rękę. Ostatecznie objęli się po męsku i
poklepali po plecach.
-Przepraszam. To życie mojej
siostry, nie powinienem się wtrącać. – stwierdził Schlieri.
-Nie ma sprawy, ja nie potrzebnie
cię sprowokowałem. – uznał Morgi.
Gdy chłopcy już skończyli,
wzięliśmy się za dokończenie sprzątania. Nie minęło dużo czasu, a dom lśnił
czystością.
-Dobra, ja już będę leciał. –
stwierdził Thomas wstając z fotela.
-Odprowadzę cię. – uznał Gregor
oraz tak samo jak jego przyjaciel wstał i razem ruszyli ku wyjściu.
-Wiecie co, ja też już będę szła. –
stwierdziła Soft (tak nazywamy czasem Sophie).
Po chwili siedziałam już sama w
domu. Z powodu nudy postanowiłam gdzieś wyjść, więc zadzwoniłam do koleżanek ze
studiów i umówiłam się z nimi na dyskotekę. „Chociaż wieczorem nie będę się
nudzić” – pomyślałam i ruszyłam do swojego pokoju.
***
Leżałam właśnie na swoim łóżku i
rozmyślałam nad swoim życiem i podsumowałam je w ten sposób: „Jest środek lata.
Mam 17 lat. Za 6 dni mamy występ – stresuję się strasznie. Jestem zakochana na
zabój w moim przyjacielu, który wcale nie ułatwia mi wybicia siebie z głowy.
Gregor dba o mnie jak o młodszą siostrę, nie powiem, że mnie to nie cieszy, ale
gdyby traktował mnie gorzej byłoby mi znacznie łatwiej”. Po podsumowaniu mojego
życia wstałam z łóżka i ruszyłam po mój pamiętnik. Różowy zeszyt był skrzętnie
schowany w mojej szafce nocnej tak, aby nikt nie znalazł go i oczywiście nie
przeczytał, ponieważ to właśnie on ‘wiedział’ o wszystkich moich tajemnicach na
czele z miłością do Schlierenzauera. Gdy już wygrzebałam notatnik z szafki
zapisałam w nim moje przemyślenia wraz z dzisiejszą datą. Po tym pamiętnik
ponownie ukryłam w szafce. „Co by było, gdyby ktoś to wszystko przeczytał ?”
zastanawiałam się, niestety moje rozmyślania nie trwały długo, ponieważ już po
chwili usłyszałam wibrację telefonu leżącego na szafce.
-Słucham. – odebrałam nie
spoglądając na wyświetlacz.
-Cześć Soft ! – odezwał się głos w
słuchawce – Mam takie zapytanie.
-Jakież to ? – spytałam mojego
przyjaciela.
-O której masz dziś trening ? – zapytał
Gregor.
-O 18.00.. – odpowiedziałam po
chwili zastanowienia.
-A to wpadam po ciebie o wpół do. –
uznał – No chyba, że nie chcesz. – dodał po chwili.
-Nie no, jasne, że chcę… Znaczy
wiesz… fajnie, że chce ci się chodzić ze mną na te wszystkie próby. –
wytłumaczyłam.
-Oczywiście, że mi się chce. –
odparł radośnie – Tak jak i tobie chodzić na moje treningi. – uznał, przy czym
zapewne uśmiechnął się zniewalająco, co miał w zwyczaju.
-No wiesz, nie bardzo mi się chce,
ale mus to mus. – zażartowałam.
-Będę pamiętał. – odpowiedział
groźnie.
-Jasne, jasne. To co, widzimy się o
17.30. ? – spytałam, aby się upewnić.
-Tak. – powiedział i po chwili
zakończyliśmy rozmowę.
Odłożyłam telefon w miejsce, w
którym przed chwilą się znajdował i opadłam na łóżko. Gdy leżałam tak już dobre
10 minut postanowiłam, że się wykąpię. W tym celu swoje kroki skierowałam do
łazienki, w której odkręciłam wodę do wanny i wlałam do niej mój ulubiony płyn
do kąpieli o zapachu grejpfruta. Szybko wróciłam do pokoju, skąd wzięłam
szlafrok i ponownie udałam się do łazienki. Drzwi zamknęłam na klucz i po
chwili ściągnęłam ubrania, które później wylądowały w koszu na pranie. Weszłam
do wanny z gorącą wodą, która biła moim ulubionym zapachem. Zanurzyłam się w
cieczy i po chwili zakręciłam kran. Leżałam tak gdzieś z 20 minut i
rozmyślałam. Później wzięłam się za mycie.
Wyszłam z wanny. Moje ciało okryła
gęsia skórka, więc sięgnęłam po ręcznik. Szybko się powycierałam i wskoczyłam w
mój puchaty szlafrok, a na stopy założyłam kapcie misie. Ruszyłam w stronę
drzwi do mojego pokoju, a gdy je otworzyłam przerażona krzyknęłam:
-Gregor co ty tu robisz ?
-Przyszedłem po ciebie. –
powiedział z uśmiechem, niczym się nie przejmując.
-Miałeś być o w pół do 18, a jest…
- urwałam, ponieważ właśnie zorientowałam się, że nie mam skąd odczytać
godziny, bo mój telefon leży na biurku, a w moim pokoju nie ma zegarka.
-15.30.. – dokończył.
-Czyli, że miałeś być dopiero za
dwie godziny. – stwierdziłam.
-Mam sobie iść ? – spytał.
-Nie. Znaczy jak chcesz to możesz
zostać, ale ja muszę jeszcze wysuszyć włosy i takie tam. – wyjaśniłam.
-To zostaje. – odrzekł radośnie –
Posiedzę sobie tutaj grzecznie.
-Ok. – rzuciłam i podeszłam do
szafy, aby wybrać coś do ubrania, nie będę przecież paradować w szlafroku.
Gdy już wybrałam co chcę ubrać,
swoje kroki skierowałam do łazienki.
***
Gdy usłyszałem zza drzwi odgłos
działającej suszarki wziąłem się za kolejne poszukiwania różowego zeszytu.
„Przecież gdzieś być musi !” – pomyślałem.
Sprawdzałem wszystkie możliwe
miejsca. Biurko, szafę, komodę, regał i nic… Została mi już tylko szafka nocna.
Miałem już ją otworzyć, gdy odgłosy wydawane przez suszarkę nagle umilkły.
Wystraszony wskoczyłem na łóżko, przy okazji biorąc z szafki gazetę, którą
szybko otworzyłem, aby wyglądało jakbym ją czytał.
Po chwili do pokoju weszła Sophie,
która była już przebrana i miała suche włosy.
-Co robisz ? – spytała przechodząc
obok mnie i nawet nie spoglądając w moją stronę.
-Czytam gazetę. – odparłem,
ponownie zwracając swój wzrok na gazetę.
Soft odwróciła się w moją stronę i
odrzekła:
-To zdolny jesteś.
-Proszę ? – spytałem głupio.
-Do góry nogami. – odpowiedziała z
uśmiechem i wpakowała do torby trzymane właśnie w ręce getry i koszulkę.
Natomiast ja zaczerwieniłem się ze
wstydu i odłożyłem gazetę na bok.
-Która godzina ? – zapytała po
chwili, grzebiąc w torbie.
-15.55. – odpowiedziałem, po
uprzednim spojrzeniu na telefon.
-To mamy jeszcze dużo czasu. –
odrzekła – Może się czegoś napijesz ?
-Chętnie. – uznałem z uśmiechem.
-Sok pomarańczowy może być ?
-Jasne. – powiedziałem.
-Zaraz wrócę ! – rzuciła i po
chwili można było usłyszeć jak zbiega ze schodów.
Siedziałem właśnie na kanapie i
czekałem na Sophie, gdy nagle do pokoju wpadł David.
***
-Siostra pożycz mi swojego laptopa,
bo mój jest w naprawie, a muszę coś sprawdzić. – powiedziałem nie podnosząc
głowy z nad ekranu mojej komórki.
Nie słysząc żadnej odpowiedzi
uniosłem głowę i rozejrzałem się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na
siedzącym na łóżku Schlierim.
-Cześć Gregor ! – rzuciłem – Gdzie
moja siostra ? – spytałem miło.
-Na dole, poszła po coś do picia. –
wytłumaczył.
-A, spoko ! Co u ciebie słychać ? –
spytałem siadając na fotelu.
-Jakoś leci. LGP trwa, ale ja nie
biorę w nim udziału w tym roku. – odpowiedział.
-A czemu ?
-Muszę trochę ponarabiać zaległości
w szkole, bo przecież tyle opuszczam, trochę trzeba się pouczyć bo w przyszłym
roku matura. – wyjaśnił.
-A no tak. Nawet nie zauważyłem
kiedy ta moja siostrzyczka tak wyrosła. – stwierdziłem, bo przecież Sophie jest
w wieku Gregora.
-Nie było pomarańczowego soku, więc
wzięłam multiwitaminę. – powiedziała moja siostra wchodząc do pokoju z tacą, na
której stały dwie szklanki i sok w dzbanku – Co ty tu robisz ?! – spytała
zdziwiona o mało co nie upuszczając trzymanej tacy.
-Siedzę sobie i rozmawiam z
Gregorem. Co, nie wolno ? – zapytałem żartobliwie.
-Nie no wolno, tylko zdziwiła mnie
twoja obecność. – odrzekła z uśmiechem – Może też się napijesz ? – spytała po
chwili.
-Nie dzięki.
-Jak coś to przyniosę jeszcze jedną
szklankę, albo napijesz się z mojej. Chyba nie masz parchów ? – powiedziała, a
po chwili wraz z Schlierenzauerem wybuchła śmiechem.
-Nie jestem pewien. – zażartowałem
i również zacząłem się śmiać.
***
Gdy już przestaliśmy się śmiać
nalałam soku do szklanek, które podałam chłopcom. David po upiciu kilku łyków
oddał mi ją i grzecznie podziękował.
-A tak właściwie to co cię
sprowadza w moje skromne progi braciszku ? – spytałam.
-A no właśnie ! – wykrzyknął –
Chciałem pożyczyć laptopa, bo mój, jak zresztą wiesz, jest w naprawie. –
wyjaśnił.
-Spoko, możesz go wziąć. –
odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-A co znaczy ten uśmiech ? –
zapytał robiąc zaciekawioną minę.
-Coś za coś ! – stwierdziłam.
-Czyli co mam zrobić ?
-Przez miesiąc myjesz za mnie gary
! – uznałam.
-Tydzień ! – rzucił.
-Miesiąc ! – powtórzyłam.
-Tydzień ! – orzekł ponownie.
-Za tydzień to może ci
Schlierenzauer pożyczy.
-Ej ! – wrzasnął Schlieri z
oburzoną miną.
-No przecież żartuję. – wyjaśniłam
mu z uśmiechem.
-Dobra ! Dawaj ten komputer, przez
tydzień pozmywam za ciebie garki i będziemy kwita. – uznał.
-Chyba śnisz ! Miesiąc ! –
wykrzyknęłam ponownie.
-No widzę, że szykują się długie
negocjacje ! – podsumował Gregor, który przyglądał się nam z zaciekawieniem.
Po około 20 minutowej kłótni
stanęło na tym, że David bierze mój komputer na 2 dni, za co 3 tygodnie będzie
mył naczynia, także ubiłam niezły interes.
__________
Sorki za pomyłkę, bo tytuł
poprzedniego rozdziału głosi, że Gregor jest starszym bratem Glorii, a to
nieprawda; jest on od niej młodszy… Tak więc przepraszam za pomyłkę…
Przepraszam, że ostatnio cienko u
mnie z komentowaniem waszych opowiadań, ale jakoś tak wyszło, czytam, ale mam
strasznie mało czasu i komentowanie sobie odpuściłam, ale postaram się nadrobić
zaległości, lecz nic nie obiecuję ;)
Przepraszam was też za to, że nie
informowałam o rozdziale, ale jutro wyjeżdżam i po prostu nie mam kiedy, bo
moje rzeczy leżą odłogiem, a walizka stoi sobie pusta :/
Tak wiem, dużo się tego
przepraszania zebrało…niestety :(
PIOSENKA – dla moich
nowych znajomych poznanych właśnie na tych wakacjach, mimo iż tego nie
przeczytają ^^ Dziękuję wam !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz